niedziela, 20 lipca 2014

Krowia Wyspa

Przy okazji ubiegłorocznej wycieczki rowerowej po Polesiu i Lubelszczyźnie zawitaliśmy do położonej opodal Kazimierza Dolnego wioski Mięćmierz. To szeroko reklamowane jako "żywy skansen" za*upie okazało się zupełnie nieciekawe. Jedyną intrygującym miejscem był stojący samotnie na nadwiślańskiej skarpie prywatny wiatrak. Z tejże skarpy rozciągał się przyjemny widok na rzekę oraz rozległą łachę na jej środku. Oczywiście nie będę nikomu wmawiał, że już wtedy postanowiłem napisać tekst o Krowiej Wyspie.


Z dwóch powyższych zdań wcale nie wynika, że owa łacha to właśnie Krowia Wyspa. Jednak uważny czytelnik zapewne zdążył już rozłożyć przed sobą mapę Kazimierskiego Parku Krajobrazowego i wie, że tym razem nie wpuszczam nikogo w maliny. Malin oczywiście w okolicach Kazimierza nie brakuje, natomiast krów na Krowiej Wyspie na pierwszy rzut oka zdecydowanie tak. Skąd więc ta pozornie absurdalna nazwa?

Krowia Wyspa w 2013. Krów brak.

Krótka kwerenda daje błyskawiczne rezultaty. Wyspa służyła (służy?) jako pastwisko zarówno bydła jak i koni, co z pewnością przyczyniło się do zachowania się na niej wyjątkowej roślinności. Roślinność ta z kolei tworzy siedliska lęgowe dla rozmaitego ptactwa. I tu docieramy do jednego z punktów, dla którego jestem takim miłośnikiem wysp. Z powodu mnogości docierającego na nie ptactwa! Mało widoków mogłoby mnie zachwycić bardziej niż kolonia głuptaków o poranku.

Na Krowią Wyspę głuptaki czy inne maskonury rzecz jasna nie docierają. Jednakowoż wertując długą listę pojawiających się tam gatunków, natrafiłem na takie ciekawostki jak ostrygojad, przypominający do złudzenia kaczkę płaskonos czy batalion. Rzecz jasna taka rozmaitość ptactwa doprowadziła do konieczności prawnej ochrony tego obszaru i tak w 1991 roku utworzona na niej rezerwat. Nie ośmielę się więc do podawania jakichkolwiek sugestii jak na Krowią Wyspę dotrzeć.

Pozwólmy batalionom siedzieć na jajach!

Batalion poza Krowią Wyspą



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz